niedziela, 28 października 2012

Recenzja - olejek myjący "Drzewko herbaciane" z Biochemii Urody



Pojemność:
120 ml

Konsystencja:
oleista ale nie bardzo gęsta

Kolor:
złotawy

Zapach:
Świeży, ziołowy

Wydajność:
Bardzo wydajny

Cena:
ok. 11 zł


Działanie składników aktywnych:
Drzewo herbaciane (Melaleuca Alternifolia) to wiecznie-zielone, średniej wielkości drzewo, występujące głównie w Australii. Drzewo to nie ma nic wspólnego z herbatą, nazwa 'drzewo herbaciane' została mu nadana przez Kapitana Cooka i innych brytyjskich kolonizatorów Australii, którzy na wzór Aborygenów używali listków do parzenia aromatycznego napoju zastępującego herbatę.
Olejek drzewka herbacianego wykazuje działanie antyseptyczne, antybakteryjne, antywirusowe, przeciwgrzybicze oraz działa łagodząco i przeciwzapalnie. Polecany jest w przypadku cery tłustej, trądzikowej oraz przy skłonnościach do wyprysków, podrażnień i stanów zapalnych skóry.
Od strony aromatycznej, zapach olejku działa na organizm uspokajająco, łagodzi zdenerwowanie i napięcie.
 Źródło: http://www.biochemiaurody.com

Moje spostrzeżenia:
Jest to kolejny produkt z Bichemii Urody, który mnie nie zawiódł. Kupiłam go na wiosnę tego roku, gdy zaczęłam przygodę z OCM, przygoda skończyła się po ok. miesiącu (o tym kiedy indziej), a olejek nadal mi wiernie służy.

Olejku nie używam codziennie, lecz wtedy, gdy zmywam  cięższe podkłady, krem BB Skin 79 lub kiedy po prostu mam na to ochotę.

Bardzo niewielką ilość produktu (należy uważać, żeby nie przesadzić z ilością) nakładam na zwilżoną twarz i masuję przez ok. minutę, następnie dokładnie spłukuję ciepłą wodą. Czasem dodatkowo zmywam go mydełkiem z Aleppo. Produkt nie pieni się, ale bardzo dobrze się go aplikuje. Nigdy nie próbowałam nim zmyć makijażu oczu, ale również można go stosować w tym celu.

Olejek fantastycznie radzi sobie nawet z bardzo trwałymi makijażami, ale w ogóle nie przesusza skóry, ani też jej nie przetłuszcza. Czasem po jego zastosowaniu zapominam, że jeszcze nie nałożyłam kremu na twarz, gdyż nie czuję żadnego uczucia ściągnięcia.

U mnie absolutnie nie powoduje zatykania porów i mam wrażanie, że radzi sobie świetnie ze sporadycznie pojawiającymi się na mojej twarzy wypryskami.

Co więcej w wakacje służył mi do zmywania filtrów z twarzy i całego ciała. Żadne mydło, płyn czy żel do demakijażu nie był w stanie sobie poradzić z niektórymi filtrami, co kończyło się zapchanymi porami lub wypryskami. Ten produkt spisywał się wzorowo!

Podsumowując, 
olejek jest dla mojej cery (mieszanej ze skłonnością do przetłuszczania w strefie T) fantastyczny! Polecam go z czystym sumieniem. Posiadam też pomarańczowy olejek myjący, który może nie ma takich włciwości przeciwzapalnych jak ten opisany powyżej, ale również jest godny polecenia i do tego cudownie pachnie.

P.S.

Powyższe zdjęcie nie jest zbyt pięknej urody, ale tak wygląda opakowanie po kilku miesiącach użytkowania. Etykietka, z której nie można nic odczytać zawierała nazwę produktu.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz