Może niezbyt fortunny tytuł posta w dniu, w którym Obama znowu został prezydentem ;), ale zapewniam, że nie planowałam tu żadnego podtekstu :)
Dzisiaj przedstawię sposoby pozbywania się zaskórników stosowane przeze mnie od kilku dobrych lat. Od razu zaznaczam, że zdarza się, iż przez kilka tygodni w ogóle nie mam potrzeby usuwania "czarnogłowych", ponieważ po prostu ich nie ma lub występują w minimalnej ilości. Jednakże, gdy problem się nasila stosuję niezmiennie te same metody. Zauważyłam, że więcej tego rodzaju nieprzyjaciół pojawia się u mnie w sezonie letnim, co prawdopodobnie jest spowodowane stosowaniem filtrów i samoopalacza, które zapychają pory. W moim przypadku, zaskórniki upodobały sobie w szczególności nos i fragment twarzy w pobliżu nosa.
Aby pozbyć się zaskórników musimy pamiętać o tym, że pojawiają się one na naszej twarzy w wyniku zanieczyszczeń zbierających się w porach skóry. Dlatego też jestem skłonna zaryzykować teorię, że osoby ze skórą przetłuszczającą się z szerokimi porami, niestety będą borykały się z problemem zaskórników znacznie częściej.
Skoro zaskórniki powstają z zanieczyszczeń, to przede wszystkim należy zadbać o REGULARNE oczyszczanie twarzy i co najważniejsze o bardzo dokładne usuwanie makijażu.
Bardzo istotne jest również obserwowanie reakcji skóry na kosmetyki, których używamy. Jeśli np. zmieniamy krem i po jakimś czasie stosowania go zauważymy więcej niż zwykle czarnych nieprzyjaciół, może to oznaczać, że przyczynił się do tego któryś ze składników danego produktu.
Pamiętajmy też o odpowiedniej diecie. Niestety, ale nawet najlepsze kosmetyki nie są w stanie zastąpić nam tego czego nasz organizm potrzebuje od środka. I tutaj padną nieśmiertelne słowa: "Jesteś tym co jesz" i "Jedz więcej warzyw i owoców" a na koniec "Wypijaj odpowiednią ilość wody" itd.
Jeśli stosujemy różne metody przeciwdziałania zaskórnikom i nic na nas nie działa, konieczna będzie konsultacja z dermatologiem.
A jak ja sobie radzę z blackheadami?
Przede wszystkim stawiam na oczyszczanie metodami niemechanicznymi. Tzn. nigdy nie wyciskam nieprzyjaciela.
Czego używam?
Od kilku lat niezmiennie stosuję taki oto zestaw:
peeling gruboziarnisty, plasterki oczyszczające na nos i maseczka oczyszczająca lub ściągająca, a na koniec nietłusty krem o właściwościach antybakteryjnych, najczęściej z LRP.
Peeling w tym zestawieniu to morelowy peeling antybakteryjny z firmy Soraya. Przez lata produkt ten był produkowany przez St. Ives i mam wrażenie, że jego formuła była nieco lepsza od obecnej, ale morelka w wersji made in Poland też daje radę.
Plasterki Beauty Formulas kupuję w Drogerii Natura(aktualnie są w promocji - ok. 10 zł / 6 szt.)Dostępne są wersje na czoło, nos lub brodę. Są fantastyczne, śmiem twierdzić, że to dzięki nim od bardzo długiego czasu nie mam większych problemów z "zaskórnictwem". Uwielbiam moment, gdy po ściągnięciu paska można zobaczyć przyklejone do niego ohydztwa, które zostały wyeksmitowane z moich porów.
Maseczka oczyszczająca z glinką szarą z Ziaji (ok. 1,69 zł) to mój ulubiony produkt tego typu. Bardzo dobrze odświeża i oczyszcza cerę. Zazwyczaj jedno opakowanie wystarcza mi na 2 aplikacje.
Na zdjęciu brakuje kremu antybakteryjnego. Najczęściej używam kremu Effaclar Duo lub Effaclar K z La Roche Posay. Obydwa produkty zawierają kwasy, czyli działają złuszczająco i przeciwzaskórnikowo.
Instrukcja obsługi
1. Bardzo dokładnie myję ręce, następnie oczyszczam twarz ulubionym produktem do mycia.
2. Na zwilżoną skórę twarzy nakładam niewielką ilość peelingu i rozprowadzam kolistymi ruchami przez ok. 2 minuty.
3. Zmywam resztki peelingu i osuszam twarz.
4. Zwilżam nos i jego okolice.
5. Naklejam pasek oczyszczający na 10-15 minut.
6. Delikatnie odklejam pasek i cieszę się widokiem czystego nosa.
7. Nakładam maseczkę oczyszczającą.
8. Zmywam maseczkę i nakładam krem antybakteryjny.
Jeżeli zaskórniki są bardziej uporczywe to między pkt. 3 i 4 wykonuję "parówkę", czyli przygotowuję napar z kwiatów rumianku lub lawendy. Nachylam się nad miseczką z naparem, głowę przykrywam ręcznikiem i tak medytuję przez kilka minut ;) "Parówka" otwiera pory, co ułatwia dotarcie do głębszych warstw naskórka i wydobycie z nich większej ilości nieczystości.
W pkt. 7 zamiast maseczki oczyszczającej można zastosować maseczkę ściągająca, która domknie pory, nie narażając ich na ponowne zanieczyszczenie. (Można ją np. wykonać z białka jajka).
Przy sporych problemach z zaskórnikami dobrze jest też stosować regularnie kremy z kwasami złuszczającymi. Ja zawsze do nich wracam jesienią. (O czym opowiem wkrótce).
Na koniec jeszcze kilka słów o produkcie, którego nigdy nie stosowałam, ale słyszy się o nim coraz więcej. Mowa tu o olejku pichtowym, który podobno bardzo dobrze sprawdza się w walce z rozszerzonymi porami. Planuję go przetestować w najbliższym czasie.
Powodzenia w walce z czarnogłowymi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz